Info

avatar Ten blog prowadzi Paweł z miasteczka Mikołów. Od października 2011 mam przejechane 78287.12 km.
Jeżdżę ze średnią 28.55 km/h. Więcej o mnie.


2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015: button stats bikestats.pl 2014: button stats bikestats.pl 2013: button stats bikestats.pl 2012: button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy pawelwafel.bikestats.pl
free counters

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Trip 2015

Dystans całkowity:2804.74 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:123:49
Średnia prędkość:22.65 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Suma podjazdów:27471 m
Maks. tętno maksymalne:177 (85 %)
Maks. tętno średnie:137 (65 %)
Suma kalorii:41165 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:147.62 km i 6h 31m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: 0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

[TRIP 2015][PODSUMOWANIE] Czarnogóra, Chorwacja

Piątek, 2 października 2015 · dodano: 02.10.2015 | Komentarze 5


2 osoby
20 dni
8 sakw
8 państw (z Polską 9)
ponad 2800 kilometrów
27500m przewyższeń
41000 spalonych kcal
3,5 kg makaronu
1,2 kg kremu czekoladowego
35-kilogramowy rower
4 noce w łóżkach
1 noce na campingu
14 nocy na dziko 
około 700zł wydane podczas wyprawy.

RELACJA TUTAJ




Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: 0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

[TRIP 2015][WSTĘP][SPIS TREŚCI] Czarnogóra, Chorwacja

Sobota, 26 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 0


Kiedyś podziwiałem tych ludzi, którzy porywali się na rowerowe wyprawy. Teraz po 2 latach zastanawiania się, planowania, trenowania, liczenia, czytania relacji, które tylko pogłębiały moją chęć obycia własnej wyprawy sam (właściwie to z Krzyśkiem) pojechałem na swoją pierwszą wyprawę...





Relacja:
Dzień 1 - Polska, Czechy, Słowacja
Dzień 2 - Słowacji ciąg dalszy - góry i początek Węgier
Dzień 3 - Budapeszt, Balaton
Dzień 4 - Końcówka Węgier, Chorwacka granica
Dzień 5 - Chorwacja i wjazd do Bośni w deszczu
Dzień 6 - Kierunek Sarajewo
Dzień 7 - Bośniackie Góry, ponad 2200 w pionie, wjazd do Czarnogóry
Dzień 8 - Góry Czarnogóry
Dzień 9 - Zatoka Kotorska, Wjazd do Dubrownika
Dzień 10 - regeneracja, góra Srd - lekki trekking
Dzień 11 - Dubrownik - Zaostrog, noc na plaży
Dzień 12 - Trogir
Dzień 13 - Trogir - Zadar
Dzień 14 - Ostatnie kilometry Chorwackiego wybrzeża
Dzień 15 - Huraganowe wiatry i ponad 2km przewyższeń
Dzień 16 - słoweńskie wioski i podjazdy pod 20%  
Dzień 17 - Tranzyt do domu, końcówka Słowenii, początek Austrii
Dzień 18 - Wiedeń i czeska granica
Dzień 19 - Wmordewind
Dzień 20 - Vive la Pologne!

Podsumowanie, czyli trochę liczb...


Dane wyjazdu:
134.72 km 0.00 km teren
05:48 h 23.23 km/h:
Maks. pr.: 57.00 km/h
Temperatura: 14.0
HR max: 163 ( 78%)
HR avg: 121 ( 58%)
Podjazdy: 1170 m
Kalorie: 2057 kcal

Dzień #20 Vive la Pologne!

Piątek, 25 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 0


Dziś postanawiamy się nie spieszyć. Śpimy nieco dłużej niż zwykle. Ale spać za bardzo nie ma jak, kiedy krowy przekrzykują się co chwila. :P Niebo dalej zaciągnięte całkowicie chmurami i nie za ciepło. Zbieramy się około 9:00. Po paru kilometrach przez wioski wyjeżdżamy w Jicinie na główną drogę na Cieszyn, którą jest nam dane jechać 28km do Frydka. Wiatr nie jest taki mocny jak wczoraj i da się jechać. w Karvinie kupuję jeszcze Kofolę i piwo, bo zrobiło się sporo miejsca w sakwach :D



W sumie 2 duże butelki Kofoli, 4 małe szklane i 2 piwa.

Vive la Pologne! Home sweet home.


Dane wyjazdu:
140.62 km 0.00 km teren
07:17 h 19.31 km/h:
Maks. pr.: 44.00 km/h
Temperatura: 16.5
HR max: 155 ( 74%)
HR avg: 109 ( 52%)
Podjazdy: 1090 m
Kalorie: 2075 kcal

Dzień #19 Wmordewind

Czwartek, 24 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 1


Zbieramy się z sadu przed 8:00. Nie jest tak zimno jak wczoraj. Brniemy dalej przez czeskie drogi, prowadzeni przez moją nawigację najkrótszą drogą do domu. Po około godzinie jazdy dostajemy silny wmordewind. Miejscami ciężko utrzymać 15km/h. Dziś ciężko o nocleg, przejeżdżamy kilka wiosek i nie znajdujemy dobrego miejsca, a kiedy już jakieś znajdujemy, to ludzie nie chcą nas u siebie/boją się/ nie rozumieją co mówimy/"to nie mój teren". W końcu rozbijamy się na ogromnej farmie, z której zostaje jakieś133km do domu :)






Dane wyjazdu:
176.43 km 0.00 km teren
07:56 h 22.24 km/h:
Maks. pr.: 55.00 km/h
Temperatura: 17.0
HR max: 145 ( 69%)
HR avg: 106 ( 50%)
Podjazdy: 1254 m
Kalorie: 2173 kcal

Dzień #18 Wiedeń i czeska granica

Środa, 23 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 2


Ruszamy z gospodarstwa około 7:25. Toaleta na pierwszej stacji benzynowej, ogarnięcie się. Korzystanie z free wifi. Zimny poranek - jakieś 8 stopni. W miarę sprawnie dostajemy się do Weiner Neustadt. Tam małe zakupy w Lidlu. Austria jednak jest droga. Jeśli w Lidlu typowo lidlowe produkty są drogie to wiedz, że coś się dzieje. Wiedeń równie sprawnie pokonujemy z nawigacją. Powrót traktujemy iście tranzytowo. Wiedeń zostawiam sobie na inną wycieczkę. Dalej lecimy drogą równoległą do autostrady. Problem zaczął się kiedy skończyła się autostrada (30km do Czeskiej granicy), więc musieliśmy dalej jechać jedną drogą z wszystkimi tirami. Fotka na granicy i zakupy w pierwszym Lidlu w Mikulovie. Odbiajmy na południowy wschód i zaczynamy szukać spania. Idzie nam opornie, wioski są ciasno zabudowane, dom przy domu złączone ścianami, zero ogródków, zero ludzi. Zależało nam żeby nie spać w polach żeby w nocy i nad ranem nie zmarznąć. Ostatecznie rozbijamy się w jakimś sadzie przy drodze. Zrobiliśmy 21km w poszukiwaniu miejsca na nocleg, chyba rekord. Wodę zbieramy od ludzi, którzy byli czymś zajęci pod kamienicą wioskę wcześniej.

#krzywasakwa








Dane wyjazdu:
177.46 km 0.00 km teren
08:07 h 21.86 km/h:
Maks. pr.: 69.00 km/h
Temperatura: 17.5
HR max: 158 ( 75%)
HR avg: 115 ( 55%)
Podjazdy: 1935 m
Kalorie: 2526 kcal

Dzień #17 Tranzyt do domu, końcówka Słowenii, początek Austrii

Wtorek, 22 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 0


Wyjeżdżamy o dobrym czasie. 7:35. Dziękujemy za gościnę. Zaliczamy małego pit-stopa na stacji benzynowej 200m niżej na jakąś toaletę i już turlamy się w stronę austriackiej granicy. Do granicy względnie płasko, więc kilometry lecą szybko. Dalej również płasko.
Na granicy widać wzmożone kontrole, dużo wojska. Zaraz za granicą na dużym parkingu wydzielona strefa dla uchodźców wydzielona płotem z namiotami wewnątrz. W połowie dystansu zaczynają się podjazdy. W okolicach Pingau postanawiamy skrócić drogę przez wioski, ponieważ droga 54, którą jechaliśmy stała się lekko autostradowa, a poza tym zostało poprowadzona dużym łukiem. Chwilę później tego pożałowaliśmy... Kilka ścianek pod 20% w tym ponad kilometr podjazdu po bruku niczym z mistrzostw świata w Richmond. Końcowy podjazd to dobrych parę km na drodze 54. Następnie 9km zjazdu do wioski, w której znaleźliśmy miejsce na namiot na farmie. Dostajemy wodę do gotowania i bonusowo po piwie. :)










Dane wyjazdu:
123.98 km 0.00 km teren
06:03 h 20.49 km/h:
Maks. pr.: 71.00 km/h
Temperatura: 19.0
HR max: 175 ( 84%)
HR avg: 114 ( 54%)
Podjazdy: 1924 m
Kalorie: 1916 kcal

Dzień #16 słoweńskie wioski i podjazdy pod 20%

Poniedziałek, 21 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 0


Rano od gospodarzy dostajemy kawę i coś słodkiego do niej. Zbieramy się i ruszamy standardowo ok. 8:00. Postanawiamy nie jechać na Lublanę, tylko skrócić trasę. Efektem czego było przewyższenie w okolicach 2000m. Krzysiek nie czuje się na siłach więc nie nękam go dłużej i pytamy o rozłożenie się przy posesji. Trafiamy na młode małżeństwo mówiące po angielsku. Dostajemy dodatkowe karimaty(Które biorę i śpię dziś na czterech :D) a Krzyśkowi przypada gruba mata samopompująca. Po kolacji (makaron z sosem) dostajemy kakao i ciastka. Omawiamy jutrzejszą trasę na ipadzie. Odradzają nam przejście graniczne bardziej an wschód z racji na górki. Jedziemy więc prosto na północ. Nawet dostałem na chwilę laptopa więc mogłem sprawdzić czy mam jeszcze miejsce na garminie i przy okazji zsynchronizować aktywności z garmin connect. Dostajemy hasło do wifi, a zasięg nawet dosięga do namiotu. Prawdziwie królewski nocleg.

Planowaliśmy dziś dojechać do granicy, ale sztywne hopy w dużej ilości zrobiły swoje.









Dane wyjazdu:
133.78 km 0.00 km teren
06:45 h 19.82 km/h:
Maks. pr.: 65.00 km/h
Temperatura: 17.0
HR max: 174 ( 83%)
HR avg: 117 ( 56%)
Podjazdy: 2248 m
Kalorie: 2084 kcal

Dzień #15 Huraganowe wiatry i ponad 2km przewyższeń

Niedziela, 20 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 0


Już w nocy budzi nas huraganowy wiatr i deszcz, który przewraca suszarkę z praniem. Wstawiamy ją więc do środka i idziemy dalej spać. Ruszamy po 8. Niestety dalej wieje silny wiatr, który opuszcza nas dopiero kilkadziesiąt kilometrów od wybrzeża. Miejscami wiatr zatrzymywał nas do zera. Trzeba było się wypinać żeby się nie przewrócić. Od poziomu morza wspinamy się na prawie 900m.n.p.m, następnie po dwóch poprawkach zjeżdżamy do granicy ze Słowenią w deszczu. Na granicy ubieramy pokrowce na buty/kurtki. Po drodze łapie nas jeszcze jeden deszcz, który przeczekujemy na przystanku. Ostatecznie pogoda się poprawia i nawet pod wieczór przygrzewa słońce. Nocleg znajdujemy na jednym z gopospdarstw za Zuzemberkiem. Do kolacji dostajemy pomidory. :) Pan Gospodarz jak się okazuje bywał w Polsce. Zna Katowice, Bielsko, Poznań, Kraków i posiada 5 psów polskiego pochodzenia.















Dane wyjazdu:
176.18 km 0.00 km teren
07:27 h 23.65 km/h:
Maks. pr.: 61.00 km/h
Temperatura: 28.0
HR max: 155 ( 74%)
HR avg: 119 ( 57%)
Podjazdy: 1645 m
Kalorie: 2454 kcal

Dzień #14 Ostatnie kilometry Chorwackiego wybrzeża

Sobota, 19 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 0


Ostatni nocleg w łóżku..

Rano od Państwa dostajemy obiecaną kawę, a do tego kanapki, szynkę, ser oraz sok jabłkowy. Zajadamy. Starszy pan Marko opowiada nam o Jugosławii, Papieżu JP2 etc. Trochę czasu schodzi nam słuchając opowieści. Dziękujemy, robimy pamiątkowe zdjęcia i jedziemy. Panm Marko dał nam adres żebyśmy za rok przyjechali się napić :D Po 20km wyjeżdżamy z cywilizacji. Droga zaczyna znów biec wybrzeżem. Pnie się w górę. Żar leje się z nieba, a po drodze nie mijamy praktycznie niczego. W miejscowości Karlobag kupujemy po 2l coli, która wystarcza na jakieś 20km. Po 80km od startu zagadujemy miejscowych czy nie dostaniemy jakiejś wody, bo pragnienie znów sięgało zenitu. Pani napełnia nam bidony i dostajemy butelkę zamrożoną na kość. Chcemy zrobić porządny dystans i dojechać jak najbliżej odbicia na NE. Po 170km szukamy campingu. Znajdujemy znów drogi camping po 10 euro od łeba w miejscowości Selce. Decydujemy się więc szukać taniego pokoju. Znajdujemy pokój w cenie campingu czyli 20 euro. Wysypiamy się ostatni raz w łózkach, robimy pranie, ładujemy powerbanki...



















Dane wyjazdu:
154.10 km 0.00 km teren
06:28 h 23.83 km/h:
Maks. pr.: 49.00 km/h
Temperatura: 34.0
HR max: 145 ( 69%)
HR avg: 116 ( 55%)
Podjazdy: 1080 m
Kalorie: 2092 kcal

Dzień #13 Trogir -> Zadar

Piątek, 18 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 0


Rano obudził mnie Krzysiek szurający w namiocie. Na śniadanie bułki z kremem czekoladowym i idę jeszcze pod prysznic wykorzystać dobrodziejstwa campingu. Zagaduje nas Ewa, która zwiedza z sakwami chorwackie wyspy. Zaprasza na zlot sakwiarzy gdzieś na śląsku. Ruszamy o 9:00. Tego dnia spotykamy na drodze wielu sakwiarzy. Wszyscy zmierzają w przeciwnym kierunku - na południe, ale za to my mamy wiatr w plecy od Zatoki Kotorskiej :D Jedzie się w miarę dobrze. Teren względnie płaski. Po drodze zwiedzamy Szybenik, który okazuje się dla nas niedostępny z racji schodów na starówce. Przez Split przejeżdżamy zatrzymując się tylko kupić napoje. Kolejnym miastem jest Zadar. Cykamy kilka fot, objeżdżamy stare miasto i zaczynamy szukać noclegu. Wodę nabieramy z kurka przy stacji. Kilka km za Zadarem za chyba 3 zapytaniem dostajemy pozwolenie. na rozbicie się. na podwórku. Starsi Państwo mile nas przywitali. Okazali się emerytami pracującymi całe życie w Sidney, mówili dobrze po angielsku :) Dostaliśmy piwo do naszego kolacyjnego klasycznego makaronu(self-made) i zostaliśmy jeszcze zaproszeni na kawę rano. 
Na wyjeździe z Zadaru znowu łapię kapcia po gwałtownym hamowaniu przodem. Tym samym zużywam ostatni zapas.